Polski Holding Ochrony: wstrzymać podwyżkę stawki minimalnej
O wstrzymanie wprowadzenia nowej wysokości minimalnej stawki godzinowej i płacy miesięcznej na 2021 rok – zwraca się do premiera Mateusza Morawieckiego w imieniu firm branży security Polski Holding Ochrony. Powód: brak lub znaczne ograniczenie wpływów u takich przedsiębiorstw, przez co pozbawione są one dziś możliwości regulowania zobowiązań w takim kształcie jak przed pandemią.
Z uwagi na lockdown dla wielu zleceniodawców z gastronomii, biur czy handlu, usługi ochrony w dotychczasowym rozmiarze stały się po prostu zbędne – uważa Polski Holding Ochrony i ostrzega, że wprowadzenie wyższej stawki minimalnej bez uwzględnienia obecnych okoliczności, a więc niejako „w ciemno”, skutkować może też koniecznością zwolnień pracowników i zwiększeniem bezrobocia.
Wywołany pandemią kryzys pozbawił wiele zajmujących się ochroną osób i mienia przedsiębiorstw wpływów. Klienci z każdej niemal branży albo wycofali się w ogóle ze współpracy z firmami sektora ochrony albo znacznie ją ograniczyli. Np. w handlu czy gastronomii ochrona w dotychczasowym rozmiarze jest po prostu zbędna, a sami zleceniodawcy też każdego dnia dostają mocno po kieszeni, poszukując wszędzie oszczędności.
– W obliczu ostatnich ograniczeń i zamykania kolejnych branż, a jak też słyszymy – możliwości całkowitego lockdown na terenie kraju, apelujemy o wstrzymanie wykonania ostatniego rozporządzenia dotyczącego minimalnej stawki godzinowej i płacy miesięcznej na 2021 rok – mówi Sławomir Wagner – przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiego Holdingu Ochrony.
Rząd co roku waloryzuje płacę minimalną, a co za tym idzie, minimalną stawkę godzinową, po uzgodnieniach w ramach Rady Dialogu Społecznego. W tym roku, na skutek nie dojścia do porozumienia pomiędzy członkami RDS i rządem, rządowa propozycja dotycząca wysokości minimalnego dopuszczalnego wynagrodzenia na 2021 rok stała się obowiązującą. Publikacja stosownego rozporządzenia Rady Ministrów miała miejsce 16 września.
Od 1 stycznia 2021 r płaca minimalna wzrośnie do 2800 zł, a minimalna stawka godzinowa- do 18,30 zł. W wywołanym przez pandemię kryzysie, a w szczególności podczas faktycznego lockdownu, gdy wiele korzystających z usług ochrony branż de facto nie funkcjonuje, podwyżka ta, jak twierdzi Sławomir Wagner, znowu przyprawi o zawrót głowy właścicieli i zarządzających firm sektora security. Jak wskazuje, branża ochrony jest całkowicie uzależniona od sytuacji ekonomicznej swoich kontrahentów, a w obecnym stanie rzeczy ograniczenie lub całkowite wstrzymanie ich działalności przekłada się wprost na realizację przez nie kontraktów. Wiele z nich jest dziś przez zleceniodawców rozwiązywanych lub ograniczanych do niezbędnego minimum.
– Tak jak dla nas, tak i dla naszych kontrahentów, każda zmiana kosztów zatrudnienia, przy braku możliwości pełnego prowadzenia działalności i efektywnego wykorzystania posiadanych środków oraz potencjału naszych pracowników, powoduje po prostu brak wpływów, a przez to – zwolnienia i nakłada dodatkowe koszty na tzw. odprawy. Staliśmy się zatem elementem „efektu domina”, który po upadku jednej jego kostki, kładzie kolejne. I nic tu nie pomogą kolejne tarcze – zwraca uwagę Sławomir Wagner. W takiej sytuacji firmy z branży security czeka, jego zdaniem, jak najszybsze wystąpienie do klientów, by w drodze negocjacji przekonać ich do podwyższenia obecnych stawek kontraktowych, co i tak dzieje się już od paru lat, a konkretnie od 2016 roku.
– Wprowadzenie po raz pierwszy minimalnej stawki godzinowej doprowadziło, z powodu braku akceptacji ze strony klientów podwyższenia ceny usług, do rozwiązania od 10 do 15 procent trwających umów. Zawsze równoznaczne jest to ze zwolnieniami pracowników, którzy je bezpośrednio wykonywali, a dziś zagrożenie to, i to w większej niż przy poprzednich podwyżkach skali, jest znacznie poważniejsze. Byłby to dramat dla nich samych, ich rodzin oraz firm, w których są zatrudnieni, bowiem to oni właśnie stanowią największą wartość na rynku tych usług – konstatuje Sławomir Wagner, przyznając jednocześnie, że część kontraktów była „ratowana” przez zmianę formy ochrony: z bezpośredniej fizycznej na zabezpieczenia techniczne, a konkretnie na systemy alarmowe i telewizję dozorową. Dodatkowym kłopotem jest brak równowagi między zleceniodawcami i zleceniobiorcami usług. W sektorze ochrony jest to najbardziej widoczne przy kontraktach, gdzie zleceniodawcą jest podmiot publiczny.
– Wszystkie zmiany wprowadzane przez rząd w systemie wynagradzania pracowników i systemie ubezpieczeń społecznych są obligatoryjne dla przedsiębiorców i skutkują ich bezwzględnym wprowadzeniem w swoich firmach – zauważa Sławomir Wagner. Jak wskazuje, ustawa Prawo zamówień publicznych, po kolejnych jej nowelizacjach, wprowadziła natomiast fakultatywny zapis mówiący o możliwości przystąpienia do negocjacji kontraktów przez zleceniodawców z sektora publicznego w przypadku zmiany minimalnego wynagrodzenia, w tym stawki godzinowej, zmiany systemu ubezpieczeń społecznych i podatku VAT.
– Powstała zatem kuriozalna sytuacja, w której wykonawcy i zamawiający usługi ochrony stoją na dwóch różnych biegunach. Kontrahenci firm ochrony mogą jedynie przystąpić do negocjacji kontraktu w wyniku wprowadzanych zmian, ale wcale nie muszą zgodzić się na nowe proponowane stawki. Niejednokrotnie padały z ich ust do realizujących usługi ochrony firm stwierdzenia, że „nie jest to ich problem, a wasz”. Natomiast my, pod rygorem sankcji karnych przewidzianych we wprowadzanych aktach prawnych, jesteśmy przymuszeni do zastosowania zmieniających się co rocznie stawek minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej – tak brak symetrii miedzy zleceniodawcami a zleceniobiorcami usług ochrony opisuje Sławomir Wagner z Polskiego Holdingu Ochrony. Dotyczy to też kontraktów w sektorze prywatnym, gdzie klienci wcale nie są skorzy do corocznych renegocjacji umów. Już w ubiegłych latach można było zauważyć coraz większą ich chęć do ograniczania składów osobowych na danej zmianie, a zamiast tego – większy udział rozwiązań technologicznych np. monitoringu wizyjnego.
– Można się spodziewać, że i tym razem sytuacja się powtórzy, być może w formie nawet katastrofalnej, gdyż nakłada się dziś na to pandemia COVID 19. Klienci nie będą bowiem skorzy już w ogóle do jakichkolwiek podwyżek stawek kontraktowych, tym bardziej, że sami potracili kontrakty, ograniczyli produkcję lub świadczone usługi z powodu pandemii – zauważa Sławomir Wagner, który ma jednak nadzieję, że mimo sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, skala zwolnień w firmach ochrony ograniczy się do maksymalnie 5%. – Tam, gdzie jeszcze to możliwe, firmy ochrony, aby nie tracić klienta, będą proponować najnowsze rozwiązania technologiczne z zakresu zabezpieczeń, a segment ten w branży ochrony rozwija się obecnie w tempie ok. 15-20% rocznie, na co nie wątpliwie wpływ ma coroczna zmiana stawki godzinowej, a obecnie również pandemia COVID 19 – prognozuje Sławomir Wagner.
Jego zdaniem sytuacja na polskim rynku jest równie nieciekawa jak wiosną.
– Podczas pierwszego lockdownu obroty w branży spadły r/r o kilkanaście procent, teraz można mówić o nawet 30-procentowym spadku. W pewnym stopniu zajmujące się ochroną firmy ratuje przechodzenie na rozwiązania technologiczne, ponieważ można z nich wypracować większy zysk. Najwięcej tracą więc te, które świadczą wyłącznie tradycyjną – bezpośrednią ochronę fizyczną. Pandemia przyspieszyła proces cyfryzacji, ale on postępuje w naszej branży już od kilku lat, odkąd oskładkowano umowy zlecenia oraz wprowadzono minimalną stawkę godzinową, przez co nawet kilkukrotnie wzrosły koszty zatrudnienia – tak sytuację na polskim rynku ochrony opisuje Sławomir Wagner, który oprócz kierowania Radą Nadzorczą Polskiego Holdingu Ochrony, jest honorowym prezesem Polskiej Izby Ochrony – jako jej współzałożyciel i były, długoletni, prezes.
Uważa więc, że wprowadzenie rewaloryzowanej stawki należy odłożyć na lepszy czas.
– Proponujemy, aby to rozporządzenie zaczęło obowiązywać z chwilą zdecydowanego wyhamowania pandemii w Polsce i powrotu wszystkich branż gospodarki do pełnej możliwości wykorzystania swojego potencjału produkcyjnego i usługowego – uważa Sławomir Wagner.
Rynek usług ochrony w Polsce do 2016 szacowany był na ok. 350 tys. pracowników. Po kolejnych zawirowaniach związanych z ozusowaniem umów cywilno-prawnych i wprowadzeniu, corocznie waloryzowanej, minimalnej stawki godzinowej liczy obecnie ponad 200 tys. pracowników. Uważa się go w dalszym ciągu za jeden z najliczniejszych segmentów usługowych. Dziś miesięczna płaca minimalna wynosi 2600 złotych, zaś minimalna stawka godzinowa – 17 złotych.
Nie bądźcie śmieszni. Płacicie ludziom najniższą krajową i nawet podwyżkę należną chcecie zabrać. W branży ochrony w większości pracują osoby niepełnosprawne które muszą wykupywać leki które kosztują sporą ilość pieniędzy na to już nie spojrzycie.
Zacznijcie porządnie płacić a nie liczyć na dofinansowanie z PFRON. Koszty pracownicze macie niskie dzięki dofinansowaniu z PFRON. Więc nie płaczcie ze macie tak źle.
Uważam, ze wszystkie wypowiedzi Pana Sławomira Wagnera które dotyczą podwyżek zarobków dla pracowników ochrony proszę traktować z przymrużeniem oka… Proszę prześledzić jego wypowiedzi jakie znajdują się w Internecie, zero empatii wobec ochroniarzy, straszenie bezrobociem bo stawka minimalna wzrośnie 200 zł. Panie Wagner nie kieruj się Pan emocjami ale rozumem. Emocja jako taka jest bardziej prymitywna, mniej inteligentna, bardziej zwierzęca, mniej godna zaufania i bardziej niebezpieczna niż rozum, a zatem powinna podlegać jego kontroli.