Potencjalni sprawcy tragedii na drodze zatrzymani przez policjantów

Pijani kierowcy – biją rekordy na zawartość alkoholu, nie zatrzymują się do kontroli, dachują, jeżdżą na zakazie sądowym. Nigdy nie mają na względzie możliwych ofiar swoich wyczynów.


Dlatego są bezwzględnie eliminowani z ruchu drogowego przez policjantów. Tacy “wyczynowcy” zostali niedawno zatrzymani na terenie Wrocławia, Świdnicy i Jeleniej Góry.

W stolicy naszego województwa policjanci z Leśnicy zatrzymali po pościgu nietrzeźwego kierowcę. 38-latek nie zatrzymał się do kontroli drogowej i chciał im uciec. Na widok patrolu zamiast zatrzymać się, gwałtownie przyspieszył i mało co nie potrącił policjanta.


Funkcjonariusz w ostatniej chwili odskoczył na pobocze żeby uniknąć zderzenia. Swoją pełną brawury jazdę kierowca zakończył w przydrożnym rowie. Policjanci od razu podbiegli do rozbitego pojazdu i wyciągnęli go na zewnątrz. Mężczyzna w dalszym ciągu chciał uciekać. Szarpał się i wyrywał, nie reagując na uspokajających go funkcjonariuszy. Jak się okazało, miał 2 promile alkoholu w organizmie i nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.




Przykładem kolejnego nietrzeźwego, potencjalnego sprawcy tragedii na drodze, jest 52-letni mieszkaniec powiatu świdnickiego, który został zatrzymany do kontroli drogowej przez funkcjonariuszy tamtejszego Wydziału Prewencji. Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna ma blisko 3,6 promila alkoholu w organizmie.

Z kolei na terenie Jeleniej Góry policjanci zatrzymali mężczyznę, który omal nie potrącił pieszego oraz uderzył w ogrodzenie, a następnie odjechał z miejsca. Po zatrzymaniu okazało się, że kierował autem znajdując się w stanie nietrzeźwości, mając w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Na dodatek posiadał dożywotni sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.




Wszyscy zatrzymani kierowcy za swoje czyny odpowiedzą teraz przed sądem. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Z kolei niezatrzymanie się do kontroli drogowej zagrożone jest już karą nawet 5 – letniego pobytu w więzieniu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *